Maj.
Agnieszka miała 17 lat. Przemek miał 18. Byli zakochani po uszy. Ona kochała
jego, on ją. Byli ze sobą pół roku. Gdy nagle ich związek miał tak po prostu
się rozpaść bo on musiał wyjechać do Londynu z rodziną bo ojciec dostał nową
lepiej płatna pracę. Oboje uważali że to nie mogło się tak po prostu skończyć.
Przecież oboje się kochali. Niestety musiał wyjechać nie miał innego wyjścia. Zawarli
układ, że będą do siebie dzwonić, pisać. Uważali ze żadna odległość nawet
największa nie pokona ich miłości. I tak wytrwali w tym związku miesiąc.
Wszyscy jej powtarzali że ten związek nie ma sensu. Że on i tak ją zdradzi. Że
nie ma pewności że ją nadal kocha. Ona ich nie chciała słuchać. Myślała o nim i
o tych pięknie spędzonych 6 miesiącach. Wiedziała najlepsze co ja spotkało w
życiu się skończyło. Ona tego nie chciała. Miała nadzieje że może to sen, zły
sen, koszmar. To nie był sen to było jej życie. Życie, którego nie chciała.
Myślała jedynie o nim i tylko o nim, cały świat nie miał sensu bo nie była z
nim. Wiedziała że go kocha ale to nie miało prawa się udać. On przecież był tak
daleko. Tęskniła za nim ale wiedziała że nie może cały czas płakać . Tak on
wyjechał ale życie toczyło się dalej. Wzięła się w garść. Zaczęła od
posprzątania bałaganu w pokoju. Potem poszła wziąć prysznic i doprowadzić się
do porządku. Udało się jej.
Ale
co miała robić przecież cały czas spędzała tylko z nim. Nie miała nikogo
bliskiego z kim mogła by pogadać. Ani przyjaciółki ani chłopaka. Z mamą
przecież nie będzie rozmawiała na takie tematy. Stwierdziła ze musi znaleźć
przyjaciółkę. Wiedziała że to będzie trudne ale nie podda się i ja znajdzie.
Następnego
dnia w szkole przyglądała się każdej dziewczynie. I zastanawiała się z kim się
tu zaprzyjaźnić. Dzień leciał i leciał o ona była pogrążona w myśleniu. Ostatnia
lekcja dobiegała końca. Agnieszka była przygnębiona brakiem przyjaciółki. Gdy
zadzwonił dzwonek schowała książki do plecaka i ruszyła do wyjścia. Gdy chciała
otworzyć drzwi ktoś ją uprzedził i Agnieszka leżała na ziemi. Gdy się ocknęła
zobaczyła dziewczynę pochylającą się nad nią. Miała przymrużone oczy więc nie
widziała dokładnie kto nad nią stoi. Gdy przetarła oczy zobaczyła Justynę z trzeciej
klasy. Była zdziwiona gdy ona zapytała ją czy nic jej nie jest. Zawsze myślała
że dziewczyny ze starszych klas są chamskie i nieuprzejme. Właśnie dlatego była
zdziwiona. Gdy Agnieszka się podniosła i
otrzepała się z brudu z podłogi Justyna zaproponowała jej lody na przeprosiny. Oby
dwie właśnie skończyły lekcje więc się zgodziła, co miała innego do roboty. Gdy
szły przez miasto Aga myślała że może to początek prawdziwej przyjaźni. Po 10
minutach doszły do kawiarenki. Agnieszka nie zdarzyła przeczytać specjału dnia,
bo Justyna pociągła ja za sobą do środka. Kawiarenka zrobiła wrażenie na Adze.
Nigdy wcześniej nie widziała takiej ładnej kawiarni. Środek był zdobiony złotem
a całość była w stylu rzymskim. Gdy już usiadły Justyna zamówiła dużą porcje
lodów dla siebie i Agnieszki. Po pięciu minutach kelnerka przyniosła lody.
Dziewczyny zaczęły jeść. Gadały o chłopakach, ciuchach i innych babskich
rzeczach. Czas bardzo szybko płynął. Była już ósma. Aga przypomniała sobie że
dzisiaj miała wrócić wcześniej do domu. Zaczęła się szybko zbierać. Położyła 10
zł na stoliku, przeprosiła Justynę, że tak nagle wychodzi i pobiegła do wyjścia.
Gdy zbliżyła się do drzwi nagle poczuła że upada na ziemię. Ktoś ja uderzył drzwiami.
Ten ktoś był bardzo ładny. Pomógł jej wstać i bardzo przeprosił. Nic jej nie
było. Gdy bardziej się przyjrzała przystojniakowi stwierdziła że gdzieś go już widziała.
Nagle ją olśniło widziała go gdy była z Przemkiem w galerii na zakupach. Już
wtedy jej się spodobał. Ale miała chłopaka. Teraz nie ma, ale skąd może
wiedzieć czy ten uroczy przystojniak nie ma dziewczyny. Napisała na kartce swój
nr telefonu i wsadziła mu do kieszeni podpisując :”Przepraszam nie mogłam
zostać dłużej, zadzwoń Agnieszka :**” .
Następnego
dnia zastanawiała się czy zadzwoni. Przecież nawet nie znała jego imienia. Ale nie
było to dla niej ważne. Modliła się by tylko zadzwonił.
Była
godzina 12:00 w sobotę. Aga leżała na łóżku a na uszach miała słuchawki,
uwielbiała słuchać muzyki. Leżała i rozmyślała. Jeszcze nigdy się tak nie
przejęła chłopakiem, którego ledwo zna. Patrzyła z nadzieją na telefon. Może zadzwoni.
Patrzyła i patrzyła i nagle zadzwonił. Była wniebowzięta. Odebrała, w słuchawce
odezwał się męski głos.
-Halo
czy rozmawiam z Agnieszką ?
-Tak.
A z kim ja mam przyjemność ?
-Paweł.
Może się spotkamy ? Nie lubię rozmawiać przez telefon, a chciałbym cię bliżej poznać.
-Okej.
Tylko kiedy ?
-Może
być 18:00 dzisiaj w kawiarni w galerii ?
-Pewnie
będę na pewno!
Gdy
Paweł się rozłączył, Agnieszce serce biło jak oszalałe. Była tak podekscytowana,
że od razu zaczęła się zbierać. Była dopiero 13 do spotkania zostało jej 5
godzin. Postanowiła że zadzwoni do Justyny i zaproponuje zakupy. Justyna od
razu się zgodziła. Przyjaciółki po 15 minutach były już w galerii. Od razu
ruszyły na sklepy.